Ta niewielka gra karciana zasiliła naszą kolekcję całkiem niedawno i od razu przypadła do gustu zarówno mnie jak i moim dzieciom. A ściślej mówiąc, moim dzieciom przypadła do gustu po pierwszej rozgrywce bo kiedy im ją pokazałam to miny mieli lekko zdziwione...No jak to mama, mamy zagrać w grę dla dziewczyn (u mnie trzech chłopaków gdyby ktoś jeszcze nie wiedział)...
Co znajdziemy w pudełku
W pudełku mamy 69 kart i krótką instrukcję. Karty dzielą się na dwa rodzaje. Te z niebieskim rewersem to dwanaście królewien, o które będziemy walczyć.
Pozostałe karty, którymi będziemy operować w trakcie rozgrywki posiadają czerwony rewers i są to karty akcji oraz karty liczbowe.
Ilustracje na kartach są kolorowe i bardzo ładne, dodatkowo nasze królewny oraz książęta posiadają zabawne imiona. Dla dorosłego to może niewiele ale dla dzieci oprawa wizualna i takie drobiazgi, są bardzo zachęcające.
Jak gramy
Zaczynamy od rozłożenia dwunastu królewien na stole i rozdania graczom po pięć kart z czerwonym rewersem. Reszta trafia na zakryty stos, z którego będziemy karty dobierać.
Celem gry jest zdobycie określonej liczby kart królewien lub określonej liczby punktów, które przypisane są do poszczególnych królewien.
Gracze na zmianę zagrywają karty z ręki i dobierają odpowiednią ich ilość tak aby mieć ich na ręce zawsze pięć.
W swoim ruchu gracz ma do wyboru dwie akcje: zagranie karty akcji albo zagranie kart liczbowych.
Kart akcji mamy sześć a ich działanie jest następujące:
- rycerz kradnie innemu graczowi jedną z jego obudzonych już królewien
- mikstura usypia jedną z królewien
- błazen pozwala pobrać kartę ze stosu, jeśli jest to karta akcji to możemy wykorzystać jej działanie, jeśli jest to karta liczbowa to począwszy od siebie gracz odlicza do tylu ile wskazuje dana karta. Gracz, na którego wypadnie, budzi królewnę.
Karty liczbowe nie mają żadnych specjalnych działań, możemy je odrzucić i dobrać w zamian odpowiednią liczbę kart ze stosu. Jak to działa?
- wymieniamy jedną kartę liczbową na jedną kartę z góry stosu
- odrzucamy parę takich samych kart liczbowych i dobieramy dwie karty z góry stosu
- tworzymy równanie z posiadanych kart, odrzucamy je i pobieramy taką ilość kart ze stosu, z jakiej składa się nasze równanie np. 2+3=5 (wymieniamy trzy karty), 1+2+4=7 (wymieniamy cztery karty).
Fajna zabawa i utrwalanie dodawania w jednym? Jak dla mnie świetny pomysł :)
Gra jest bardzo emocjonująca, mamy tam też trochę negatywnej interakcji w postaci porywania przeciwnikom ich królewien bądź usypiania ich. Sytuacja jest dynamiczna a los lubi płatać figle więc ten kto zabiera innym ich królewny, sam może w każdej chwili "paść ofiarą" innego gracza.
To powoduje, że interakcja odczuwana jest raczej jako małe wzajemne psztyczki w nos niż walka na śmierć i życie. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci znacznie rzadziej się tu obrażają niż w przypadku innych gier z negatywną interakcją.
Śpiące królewny z pewnością spodobają się już starszym przedszkolakom i dzieciom w wieku wczesnoszkolnym (oraz ich rodzicom). Sugerowana przez wydawcę granica wieku 8+ jest lekko zawyżona. Kryterium może tu być umiejętność dodawania w zakresie do 10 ale to drobiazg. Możemy się przecież umówić, że po uzbieraniu przynajmniej trzech kart liczbowych, dziecko nam te karty pokaże i wspólnie sprawdzimy czy da się z nich stworzyć równanie.
wydawnictwo: Rebel
liczba graczy: 2-5
wiek: 8+ (spokojnie zagrają już starsze przedszkolaki)
czas gry: 15 min.
Zasady: bardzo proste
nasza ocena: 5/5
liczba graczy: 2-5
wiek: 8+ (spokojnie zagrają już starsze przedszkolaki)
czas gry: 15 min.
Zasady: bardzo proste
nasza ocena: 5/5
Grę polecam w ramach projektu Grajmy!
O, tak, to świetna gra! kochają ją wszystkie dzieci (i nie tylko dzieci) :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to jakiś fenomen. Nie spotkałam osoby, której by się nie spodobała :)
Usuń