Gry z motywem wyścigu są szczególnie lubiane przez dzieci bo wzbudzają wiele emocji. Gracze z wypiekami na twarzach popędzają swoich zawodników, każdy chce być pierwszy na mecie... A gdyby tak odwrócić cała zabawę i nagradzać tych ostatnich? Okazuje się, że taki wyścig jest równie a nawet bardziej emocjonujący niż ten tradycyjny.
Gra Ślimaki to mięczaki zdobyła kilka nagród i wyróżnień oraz sympatię wielu młodych graczy i ich rodziców. Wcale się nie dziwię bo połączenie niesłychanie prostych zasad z ciekawą mechaniką i piękną oprawą graficzną nie mogło się inaczej skończyć. A skoro już przy oprawie graficznej jesteśmy to warto wspomnieć, że te fantastyczne grafiki zawdzięczamy Maciejowi Szymanowiczowi.
- rozkładaną planszę
- 6 drewnianych ślimaków w różnych kolorach
- 6 znaczników graczy
- 4 kostki
- 40 żetonów punktacji
- instrukcję
A wszystko to przepiękne i kolorowe. Jeśli czytujecie moje recenzje to wiecie, że lubię się zachwycać grafikami. Nie inaczej jest tym razem :)
Za pionki służą duże drewniane ślimaki, które idealnie wpasowują się w klimat a do tego są po prostu poręczne, szczególnie dla małych raczek młodszych graczy.
Plansza imitująca łąkę z dużymi polami w kształcie kwiatów, warzyw i owoców oraz mnóstwem drobnych elementów takich jak owady zamieszkujące łąkę czy grzybki. Od samego patrzenia robi się człowiekowi przyjemnie :)
Jak już wcześniej wspomniałam, zasady są banalnie proste ale mimo wszystko trzeba trochę pokombinować i w miarę możliwości zaplanować swoje ruchy.
Przed rozgrywką gracze losują po dwa znaczniki (w grze 2,3-osobowej i po jednym gdy graczy jest więcej), które trzymają w ukryciu przed rywalami. Znaczniki informują nas które ślimaki to nasi "zawodnicy".
W swojej turze gracz rzuca wszystkimi czterem kostkami a następnie porusza wybranymi ślimakami. Kolor na kostce daje nam dwie możliwości:
- poruszamy się o jedno pole ślimakiem w kolorze jaki wypadł na kostce lub
- poruszamy się o jedno pole ślimakiem, który stoi na polu w kolorze wskazanym przez kostkę.
Po wykonaniu wszystkich czterech ruchów, kolej przechodzi na następnego gracza.
Celem gry jest przeprowadzenie naszych ślimaków przez wyścig w możliwie najwolniejszym tempie. Im dalej w tyle będą nasze ślimaki na koniec rundy tym więcej punktów zdobędziemy. Po dwóch rundach gracze przeliczają zdobyte punkty i wygrywa ten, kto zdobył ich najwięcej.
Oczywiście tych nie mogło zabraknąć ;)
Mimo, że gra jest przeznaczona dla dzieci od 5 roku życia, postanowiłam do zabawy wciągnąć tez trzylatka. Z resztą sam się napraszał i wcale mu się nie dziwię :)
Zmieniłam trochę zasady tak żeby były możliwe do przyswojenia dla malucha i tak gramy w otwarte karty. Każdy wie kto jakie ma ślimaki i ścigamy się do mety jak w prawdziwym wyścigu czyli kto pierwszy ten lepszy.
Polecam, jeśli macie młodsze dzieci to koniecznie zaproście je do zabawy!
Cenię gry dla dzieci, które potrafią też wciągnąć rodziców i sprawić, że z przyjemnością siadają do rozgrywki ze swoimi dziećmi.
Gra Ślimaki to mięczaki zdobyła kilka nagród i wyróżnień oraz sympatię wielu młodych graczy i ich rodziców. Wcale się nie dziwię bo połączenie niesłychanie prostych zasad z ciekawą mechaniką i piękną oprawą graficzną nie mogło się inaczej skończyć. A skoro już przy oprawie graficznej jesteśmy to warto wspomnieć, że te fantastyczne grafiki zawdzięczamy Maciejowi Szymanowiczowi.
Co znajdziemy w pudełku
- rozkładaną planszę
- 6 drewnianych ślimaków w różnych kolorach
- 6 znaczników graczy
- 4 kostki
- 40 żetonów punktacji
- instrukcję
A wszystko to przepiękne i kolorowe. Jeśli czytujecie moje recenzje to wiecie, że lubię się zachwycać grafikami. Nie inaczej jest tym razem :)
Za pionki służą duże drewniane ślimaki, które idealnie wpasowują się w klimat a do tego są po prostu poręczne, szczególnie dla małych raczek młodszych graczy.
Plansza imitująca łąkę z dużymi polami w kształcie kwiatów, warzyw i owoców oraz mnóstwem drobnych elementów takich jak owady zamieszkujące łąkę czy grzybki. Od samego patrzenia robi się człowiekowi przyjemnie :)
Jak gramy
Jak już wcześniej wspomniałam, zasady są banalnie proste ale mimo wszystko trzeba trochę pokombinować i w miarę możliwości zaplanować swoje ruchy.
Przed rozgrywką gracze losują po dwa znaczniki (w grze 2,3-osobowej i po jednym gdy graczy jest więcej), które trzymają w ukryciu przed rywalami. Znaczniki informują nas które ślimaki to nasi "zawodnicy".
W swojej turze gracz rzuca wszystkimi czterem kostkami a następnie porusza wybranymi ślimakami. Kolor na kostce daje nam dwie możliwości:
- poruszamy się o jedno pole ślimakiem w kolorze jaki wypadł na kostce lub
- poruszamy się o jedno pole ślimakiem, który stoi na polu w kolorze wskazanym przez kostkę.
Po wykonaniu wszystkich czterech ruchów, kolej przechodzi na następnego gracza.
Celem gry jest przeprowadzenie naszych ślimaków przez wyścig w możliwie najwolniejszym tempie. Im dalej w tyle będą nasze ślimaki na koniec rundy tym więcej punktów zdobędziemy. Po dwóch rundach gracze przeliczają zdobyte punkty i wygrywa ten, kto zdobył ich najwięcej.
Modyfikacje
Oczywiście tych nie mogło zabraknąć ;)
Mimo, że gra jest przeznaczona dla dzieci od 5 roku życia, postanowiłam do zabawy wciągnąć tez trzylatka. Z resztą sam się napraszał i wcale mu się nie dziwię :)
Zmieniłam trochę zasady tak żeby były możliwe do przyswojenia dla malucha i tak gramy w otwarte karty. Każdy wie kto jakie ma ślimaki i ścigamy się do mety jak w prawdziwym wyścigu czyli kto pierwszy ten lepszy.
Polecam, jeśli macie młodsze dzieci to koniecznie zaproście je do zabawy!
Nasze wrażenia
Ślimaki to mięczaki skradły serce moje i dzieci. Z pewnością będą częstym gościem na naszym stole (łóżku, kocyku, podłodze itd. Tak, tak, gry planszowe znajdują sobie wiele ciekawych miejsc w naszym domu).
Cenię gry dla dzieci, które potrafią też wciągnąć rodziców i sprawić, że z przyjemnością siadają do rozgrywki ze swoimi dziećmi.
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
liczba graczy: 2-6
wiek: 5+
czas gry: 20 minut
Zasady: Bardzo proste
Recenzję zgłaszam do projektu Grajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz