Stella to gra skojarzeń, osadzona w Uniwersum Dixita. Dla mnie to całkowita nowość, ponieważ nie miałam jeszcze okazji zagrać w Dixita. Nie znajdziecie tu wiec porównań, a całkowicie obiektywną opinię :)
Zawartość
Wszystkie elementy gry mają specjalnie dla nich przeznaczone miejsce w wyprasce, dzięki czemu nic nam nie będzie się przesuwać. Dla mnie to ogromny plus.
W pudełku znajdziemy:
- planszę;
- 84 karty z przepięknymi ilustracjami;
- 96 kart haseł, z którymi będziemy łączyć wybrane karty;
- 4 karty haseł „Odkrywanie świata” oraz 10 pustych kart do samodzielnego wypełnienia;
- żetony latarni, znaczniki rundy, pionek zwiadowcy;
- tablice suchościeralne, pisaki i ściereczki dla każdego z 6 graczy;
- tablicę suchościeralną do zaznaczania punktacji.
Karty zastosowane w Stelli odpowiadają wielkością i stylem tym znanym z gry Dixit, dlatego właściciele obydwu tytułów będą mogli je dowolnie łączyć, aby urozmaicić zabawę.
Przepiękne ilustracje zachwycają baśniowym klimatem, pobudzają wyobraźnię i pozwalają kreować różnorodne interpretacje. I o to właśnie w tej grze chodzi. O skojarzenia i kreatywność!
Przygotowanie
Znaczniki rundy i żetony latarni umieszczamy we wskazanych miejscach przy planszy. W trzech rzędach układamy 15 odkrytych, losowo wybranych kart, resztę pozostawiamy w zakrytym stosie. Obok umieszczamy też cztery zakryte karty z hasłami.
Każdy z graczy otrzymuje tablicę do notowania swoich odpowiedzi oraz mazak.
Na koniec wybieramy pierwszego gracza i możemy zaczynać.
Jak gramy
W każdej rundzie gracze będą łączyć kilka dowolnie wybranych kart, które skojarzą im się z hasłem przydzielonym do danej rundy.
Zaczynamy od wylosowania karty z talii kart haseł. Następnie wszyscy gracze zaznaczają w ukryciu na swoich planszach karty, które kojarzą im się z wybranym hasłem.
Wybrać można od 1 do 10 kart, ale warto podejść do tego rozsądnie. Zbyt mała liczba zaznaczonych kart spowoduje, że zdobędziemy mało punktów. Z kolei zbyt duża ich liczba może doprowadzić do sytuacji, w której odpadniemy z dalszej punktacji w rundzie.
A jak odbywa się przydzielanie punktów?
Pierwszy gracz wskazuje jedną z zakreślonych przez siebie kart (warto zacząć od tych, których jesteśmy najbardziej pewni). Pozostali gracze sprawdzają czy i oni zakreślili wskazaną kartę:
- jeśli wybrało ją kilka osób to każda z nich zakreśla dwie gwiazdki obok danego pola;
- gdy kartę wskazało dokładnie dwóch graczy, to oboje zaznaczają po trzy gwiazdki obok danego pola;
- w przypadku, gdy tylko jeden gracz wskazał na daną kartę, nie zyskuje on żadnych punktów i traci możliwość uczestnictwa w dalszej punktacji.
Następnie kolej przechodzi na drugiego gracza, który wskazuje wybraną przez siebie kartę. Cały proces powtarzamy do momentu, aż sprawdzone zostaną wszystkie zaznaczone przez graczy karty lub wszyscy uczestnicy gry stracą możliwość dalszego punktowania.
W zależności od liczby wybranych przez gracza kart, umieszcza on swój żeton w odpowiednim miejscu na planszy. Jeśli okaże się, że wybrał najwięcej kart to jego token zostaje obrócony na „ciemną” stronę, co będzie miało wpływ na punktację.
Na koniec zapisujemy wszystkie punkty na planszy wyników.
Przed kolejną rundą usuwamy wskazany przez znacznik rundy rząd kart i zastępujemy je nowymi.
W sumie rozgrywamy cztery rundy, a na koniec podliczamy punkty zdobyte podczas całej rozgrywki.
Warianty
Do gry dołączonych jest 10 czystych kart, na których możemy wpisać własne hasła. To bardzo ciekawy zabieg, który pozwala dopasować rozgrywkę do towarzystwa. Grając z dziećmi, możemy poprosić je o wymyślenie własnych haseł. Z kolei w gronie znajomych puścimy wodze fantazji, wybierając hasła śmieszne czy nietypowe.
Poza czystymi kartami, Stella nie oferuje żadnych dodatkowych wariantów, ale my lubimy sobie czasem pokombinować, zmienić to i owo ;)
W naszym wariancie rywalizację zamieniliśmy na kooperację. Każdy z graczy zaznaczał dokładnie 7 kart, które kojarzą mu się z hasłem, a następnie sprawdzaliśmy ile kart zostało wytypowanych przez wszystkich graczy. To był nasz wspólny wynik, który w kolejnych rundach staraliśmy się pobić.
Inna zabawa, jaką udało nam się stworzyć, również bazuje na kooperacji. Jeden z graczy (narrator) układa na stole dziewięć losowych kart haseł. Następnie dobiera spośród kart z ilustracjami jedną, jaka kojarzy mu się z wybranym hasłem. Reszta graczy ma za zadanie odgadnąć, o które hasło chodzi.
Wyobrażam sobie, że sposobów na urozmaicenie gry i wykorzystanie jej elementów można wymyślić dużo więcej. I bardzo Was zachęcam do takiego eksperymentowania :)
Podsumowanie
Zawsze wydawało mi się, że gry z Uniwersum Dixita nie są typem, który mógłby przypaść mi do gustu. Ostatecznie jednak zmieniłam zdanie :) Co prawda nie będzie to mój pierwszy wybór, ale w pewnych okolicznościach i określonym towarzystwie chętnie po nie sięgnę.
W tym roku Stella dołączy do zacnego grona familijnych planszówek, które zawsze jeżdżą z nami na świąteczne spotkania z rodziną. Jestem pewna, że idealnie sprawdzi się w roli gry łączącej pokolenia i będą się dobrze przy niej bawić zarówno dzieci, jak i rodzice, czy dziadkowie.
Stella przypadnie do gustu miłośnikom lekkich gier i wszystkim tym, którzy nie lubią negatywnej interakcji. Dzięki prostym zasadom i niewymagającej rozgrywce, będzie dobrą propozycją dla osób zaczynających dopiero swoją przygodę z planszówkami.
wydawnictwo: Rebel
liczba graczy: 3-6
wiek: 8+
czas gry: 30 min
zasady: Bardzo proste
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem
W pewnych okolicznościach i określonym towarzystwie - dokładnie! i dlatego u nas Dixit Odyssey na półce został i czasem na stół wychodzi... Stelli zatem też w razie czego nie odmówię ;)
OdpowiedzUsuńTak! Warto mieć gry na różne okazje, coś do grania z rodziną czy początkującymi znajomymi :)
Usuń