Macie w domu małego wielbiciela wszelkiego rodzaju puzzli i układanek? Kartony z puzzlami piętrzą się na szafie a maluch chce więcej i więcej? Jest na to rozwiązanie, w dodatku w duchu zero waste (chodzi tu o wykorzystywanie zużytych czy niepotrzebnych już rzeczy i nadawanie im nowego życia).
Pomysł nie jest mój, wpadł mi w oko niedawno gdzieś w internecie ale niestety nie zapisałam sobie źródła. Wydał mi się jednak na tyle ciekawy, że postanowiłam go Wam pokazać.
Czego będziemy potrzebować
Starej książeczki, najlepiej kartonowej.
Zabawa polega na pocięciu obrazka na kawałki i ponownym ułożeniu go w całość. Tylko tyle i aż tyle :)
Poniżej strony z naszej książeczki jeszcze przed pocięciem.
Z najmłodszymi warto wykorzystać wyraźne, kolorowe ilustracje, na których niewiele się dzieje i zacząć od układanki dwuelementowej. Jeśli wokół obrazka jest ramka to jest to dodatkowe ułatwienie.
Bardziej wprawionym w układaniu dzieciom możemy zaproponować obrazki z większą ilością elementów i pociąć je na kilka kawałków.
Ciąć możemy pionowo / poziomo w równe paski, ukośnie albo dowolnie w różnych kierunkach.
Ja wykorzystałam kartonową książeczkę dla maluszków, która i tak była już przeznaczona na makulaturę ze względu na brak okładki i inne liczne braki ;)
Z książeczki powycinałam strony a następnie każdą z nich pocięłam na kilka kawałków.
Dla utrudnienia wszystkie albo tylko część elementów możemy zmieszać przed zabawą. Dodam, że elementy są dwustronne, jeśli poprzekładamy część elementów na drugą stronę to zrobi się jeszcze ciekawiej ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz